MTM-GMBH.PL

Blog remontowo-budowlany

Wpływ koronawirusa na branżę budowlaną

Koronawirusa – dżuma XXI wieku

Koronawirus to epidemia, która zaatakowała nas całkowicie znienacka. Początkowo, trochę jak fikcyjna historyjka z dalekiej Azji, traktowany był w sposób żartobliwy i nikt z nas się go nie obawiał. Gdy koronawirus dotarł do Europy i z całą swoją mocą zaatakował Włochy, tłumaczyliśmy sobie, że to starzejący się naród, że są nieostrożni i że kraj typowo turystyczny – więc narażony bardziej. Nam Polakom nic przecież nie grozi.

Pierwsze przypadki zakażenia zaskoczyły nas – bo jak to, przecież regularnie myjemy ręce od dzieciństwa! Szybko zrobiliśmy zapasy spożywcze i higieniczne siejąc spustoszenie na półkach dużych dyskontów. I zamknęliśmy się w domach czekając na rozwój sytuacji. Władza wydała szereg decyzji mających chronić nas przed epidemią. Ale co z gospodarką i przedsiębiorcami?

Praca na żurawiu wieżowym

Zły wpływ epidemii na budownictwo

Wszyscy odczuliśmy wpływ koronawirusa na nasze życie (prywatne i zawodowe). Ale jedną z najbardziej dotkniętych branż jest niewątpliwie branża budowlana. Czy budowlankę czeka spowolnienie i kryzys? Trudno oszacować długofalowe skutki epidemii i wiążącego się z nią kryzysu, ale problemów niestety jest wiele. Już teraz poważnie odczuć można brak pracowników, a przecież w budownictwie nie da się wszystkich zastąpić maszynami. Przetargi budowlane zostały przesunięte na dalsze terminy, a miały rozegrać się w marcu. Ale jak inwestować, gdy przyszłość inwestycji to jedna, wielka niewiadoma.

Dużym problemem dla branży budowlanej są między innymi restrykcje dotyczące funkcjonowania większych budów oraz kwarantanna, w związku z którą szkoły są zamknięte, a dzieciom zapewnić należy opiekę i naukę w domach. Wymaga to reorganizację życia zawodowego przez pracowników budowlanych, co zmniejsza możliwości wykańczania robót budowlanych. Budowlańcy bowiem nie mogą pracować zdalnie.

Realne straty? – za wcześnie by oceniać

Trudno jeszcze ocenić realne straty i ogrom wpływu koronawirusa na płynność realizacji budowlanych kontraktów w Polsce, czy na świecie, ale dostrzec można wyraźne spowolnienie, którego skala bardzo niepokoi wykonawców, podwykonawców i inwestorów. Ścinanie wszelkich prognoz w odniesieniu do tempa wzrostu gospodarczego oraz inwestycyjnych nakładów sprawi, że budżety na budynki ulegną zmniejszeniu – zwłaszcza, jeśli chodzi o budownictwo komercyjne.

Innym problemem dla firm są zerwane łańcuchy dostaw zarówno z rynku chińskiego, jak i europejskiego. Problemem staje się dostawa maszyn, materiałów budowlanych i urządzeń budowlanych. Inwestorzy spotkają się również z problemem roszczeń wykonawców, którzy wnioskować będą o przedłużenie terminów ukończenia robót lub zażyczą sobie dodatkowych płatności – aby uniknąć naliczania kar zawartych w umowie przy niedotrzymaniu terminu realizacji.

Koronawirus najmocniej uderzy w niewielkie firmy podwykonawcze, które najboleśniej odczują brak rąk do pracy, a także brak nowych zleceń. Niektóre z nich mogą nie dźwignąć kryzysu i nie odrodzić się już po zakończeniu epidemii. Każdy z nas (nie tylko związany z branżą budowlaną) trzyma kciuki za jak najszybsze zakończeniu epidemii, aby gospodarka ucierpiała jak najmniej. I (o dziwo!) wszyscy marzymy o powrocie do pracy.

Dodaj komentarz